Wczesne przedpołudnie, dzień jak co dzień. Do kantoru wchodzi mężczyzna, sprzedawczyni go zna – to znajomy szefa. I tak, jak zalecał szef – pozwala mu wejść do środka, za pancerne drzwi do pomieszczeń dla personelu. Tak jest od lat, mężczyzna przychodzi na herbatę, poplotkować, gdy przyjeżdża z Niemiec, gdzie mieszka z rodziną.