Jakiekolwiek zmiany przy Klasie G były dla Mercedesa tym, czym operacja na otwartym sercu dla chirurga. Legenda i rynkowa pozycja tego samochodu są tak niezachwiane, że producent „Gelendy” stanął przed ogromnym wyzwaniem zbudowania nowego samochodu, ale przy zachowaniu maksimum z pierwowzoru. Jak się to udało? Sprawdziliśmy dzięki uprzejmość Mercedes BMG Goworowski. 

Klasa G w gamie Mercedesa obecna jest od końca lat 70-tych. W tym czasie, samochód ten zyskał wyjątkową sławę i uznanie na rynku, stając się zarazem jednym z najbardziej kultowych samochodów, jakie kiedykolwiek powstały. W swojej niemal 40-letniej karierze Klasa G przechodziła kilka liftingów, ale zawsze zachowywała te same, charakterystyczne, pudełkowate kształty, nadwozie oparte na ramie oraz trzy 100-proc. blokady dyferencjałów. 

Najnowsze wcielenie Gelendy jest łudząco podobne do swojego poprzednika, ale zaszły w nim bardzo ważne zmiany. Nadwozie, wciąż oparte o ramę, jest dłuższe i szersze, co poprawiło prowadzenie i zachowanie się w czasie jazdy. Delikatne zaokrąglenie rantów nadwozia poprawiło aerodynamikę i wyciszenie wnętrza. Całkowitej zmianie uległo zawieszenie, a sztywny most zastąpiła konstrukcja wielowahaczowa. 

Również wnętrze przeszło fundamentalną metamorfozę i jest ono zupełnie inne niż w poprzednim modelu. W oczy rzucają się elementy, które inspirowane są stylistyką nadwozia – na przykład otwory wentylacyjne, które swoim kształtem nawiązują do okrągłych reflektorów, albo osłony głośników przypominające klosze przednich kierunkowskazów. Wśród znaków rozpoznawczych nowej „Gelendy” wciąż zachowano uchwyt przed fotelem pasażera z przodu oraz zespół przełączników blokad dyferencjałów na centralnej konsoli. 

Topowym wcieleniem najnowszej Klasy G, jest testowany przez nas model AMG G63. Pod maską pracuje nowa jednostka napędowa znana między innymi z supersportowego GT. Jest to silnik o pojemności 4 litrów w układzie V8 biturbo, który generuje moc 585 KM oraz maksymalny moment obrotowy o wartości 850 Nm. W efekcie nowy Mercedes-AMG G 63 przyspiesza od 0 do 100 km/h w ciągu 4,5 s, a jego prędkość maksymalna wynosi 220 km/h (lub 240 km/h z pakietem kierowcy AMG). 

W celu zwiększenia efektywności i zmniejszenia spalania, silnik wyposażono w układ odłączania cylindrów. Przy częściowym obciążeniu cylindry nr 2, 3, 5 i 8 zostają zdezaktywowane, co pozwala ograniczyć zużycie paliwa. Jak przystało na AMG, jeździe towarzyszy również emocjonująca ścieżka dźwiękowa zapewniona przez dwudrożny układ wydechowy z końcówkami umieszczonymi tradycyjnie dla Klasy G, pod tylnymi drzwiami.

Nowa Klasa G uległa znacznemu unowocześnieniu. Stała się bardziej przyjazna podczas szybkiej jazdy, oferuje większy komfort jazdy i nowoczesne, bardziej „ekologiczne” rozwiązania. Wciąż jednak pozostaje indywidualistą na rynku. Większą kabinę i wyższy komfort jazdy bez wątpienia zapewni GLS, sportowe doznania będą intensywniejsze np. w Klasie C 63 AMG S. Ale jeśli chodzi o możliwości off-road’owe i niepowtarzalny styl na ulicy – Klasa G wciąż nie ma sobie równych i jest niemal bezkonkurencyjna. 

Niestety, jak zawsze w przypadku tak wyjątkowych konstrukcji, mankamentem jest cena. Bazowa wartość Klasy G w wersji 63 AMG wynosi 602 032 zł. Prezentowany na zdjęciach egzemplarz został skonfigurowany przez dealera BMG Goworowski na ponad 946 000 zł.