TRÓJMIEJSCA to stały cykl magazynu Prestiż, w którym znani i lubiani opowiadają o swoich ulubionych miejscówkach, głównie tych trójmiejskich, ale nie tylko. Ulubione restauracje i cukiernie? Najlepsze miejsca na uprawianie sportu czy randkę z żoną? Miejsca, które przywołują wspomnienia... o tym wszystkim rozmawiamy z ciekawymi mieszkańcami Trójmiasta. Tym razem o miejscach, które pamięta z dzieciństwa oraz o tym, gdzie najchętniej zaszywa się by odpocząć, opowiada Piotr Jacoń, dziennikarz TVN24, a także autor audycji „Gdynia Główna Osobista” w Radiu Gdańsk. 

Urodziłem się w Gdyni, ale moje dzieciństwo to Sopot. Ulica Chopina 6. Przedwojenna ceglana willa z ogrodem, w której zajmowaliśmy jeden tylko pokój z piecem kaflowym. Tuż obok parking – w tamtych czasach, w latach 80. dawał niezwykły kontakt ze światem. Zachodnie samochody – za mycie szyb ich właściciele płacili często markami, albo… bananami. I jedno, i drugie było wtedy egzotyczne. 

Za moimi oknami kościół NMP Gwiazdy Morza, gdzie przez lata byłem ministrantem. Przedszkole - nad samym morzem, w wielkim ceglanym budynku, który przypominał krzyżacki zamek. Podstawówka - „dziesiątka” - też blisko plaży. Tam chodziliśmy na wf. I na wagary. 

Latem „plażowanie” odbywało się nie na piasku, a „na deskach”. Tak mówiliśmy o tym z mamą. Idziemy „na deski”, czyli do Łazienek Południowych, gdzie wynajmowało się kabinę z prysznicem, ręcznik rozkładało się na drewnianym pomoście i czekało na… lody „Mewa”, albo cytrynadę sprzedawane wprost z plaży. 

Pierwsze sopockie smaki to przede wszystkim smażona kergulena w Karmazynie (na tyłach kas SKM), donaty na Monciaku i śmietankowo-orzechowe lody w Gusti. Żadnego z tych miejsc już nie ma. Został tylko Rydelek na Kościuszki,  dokąd po kościele chodziło się na ciastka. 

Moja dorosłość to już Gdynia. Znów blisko morza i plaży. Lubię tu wracać z Warszawy, gdzie pracuję. Dobrze jest czekać na poranne, niedzielne wypady do Chałup. Tam żona spaceruje z psem, a ja biegam i kąpię się – bez względu na porę roku. Po takiej aktywności - w pełni „rozgrzeszony” mogę iść do Arkadii na drożdżówkę. Wypieczoną, bo takie lubię najbardziej, o czym wiedzą zaznajomione z nami panie z cukierni. Gdy drożdżówka to za mało, idę do FaBuły w Gdyńskim Centrum Filmowym. Kinga ma tam fantastyczne ciasta!

Jedzenie w Gdyni - to najchętniej F. Minga. Bo dobra kuchnia i fantastyczny widok, a także nasz ulubiony, wysoki stolik przy oknie. Na szybki lunch z dziećmi Pasta Miasta na Świętojańskiej. Bo blisko, smacznie i bezpretensjonalnie. Na romantyczny wypad – Tapas Barcelona. Bo też blisko i kameralnie. Albo do Waldka w Cafe Klaps, zwłaszcza, gdy ktoś śpiewa tam na żywo.

Oboje z żoną jesteśmy uzależnieni od Teatru Muzycznego. Na „Lalce” czy „Chłopach” byliśmy już po pięć, sześć razy. I jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Do kina mamy jeszcze bliżej niż do teatru. Gdyńskie Centrum Filmowe ze swoimi salami kinowymi „Goplaną”, „Warszawą” i „Morskim Okiem” jest bezkonkurencyjne. I jest to kino studyjne, tak jak lubimy. 

Czy mamy jakieś tylko swoje miejsce w Gdyni? Oczywiście. Tylko nie wiem, czy warto zdradzać, bo przestanie być „nasze”. Zupełnie na uboczu. Mało komu chce się tam spacerować, bo i od Śródmieścia daleko i przez sporą część drogi mało romantycznie – między hałdami koksu i innymi portowymi ładunkami. Zapuszczają się tam głównie okoliczni wędkarze. 

To betonowa odnoga  przy Muzeum Emigracji… Na jej końcu fantastyczny widok. A nawet dwa. Z jednej strony na Zatokę. Z drugiej na kanały portu – gigantyczna, industrialna plątanina dziwnych budowli zanurzona w wodzie. To lubię najbardziej. A gdy w pewnym momencie, tuż obok nas zaczyna przesuwać się wielka burta promu, który właśnie wypływa w rejs - to… co będę opowiadał. Zobaczcie sami. 

 

PIOTR JACOŃ

Z wykształcenia polonista, z zawodu dziennikarz. Przez 5 lat pracował w gdańskim oddziale Radia Plus jako serwisant i reporter. Później był zastępcą dyrektora działu marketingu w "Dzienniku Bałtyckim". W 2004 roku został reporterem TVN24 w Trójmieście, by niedługo potem trafić na ogólnopolską antenę. Był gospodarzem programu "Prosto z Polski" w TVN24, obecnie zajmuje się przede wszystkim przygotowywaniem programu "Dzień po dniu". W Radiu Gdańsk prowadzi audycję „Gdynia Główna Osobista”.