Marta Gawroniak to przykład osoby, w której macierzyństwo wyzwoliło pokłady nieznanej dotąd energii. Gdyby nie synek, być może nigdy nie stałaby się właścicielką dziecięcej marki odzieżowej, którą pokochali sami Anna i Robert Lewandowscy. Historia brandu Uszyte to przykład, że wszystko jest możliwe, a życie może w każdej chwili odwrócić się o 180 stopni.

Uszyte to nazwa dwuznaczna. Jej pierwsze znaczenie czyta się dosłownie. Drugie natomiast zrozu-miemy dopiero po przecięciu słowa na pół - Uszy Te. I właśnie Uszy Te czynią markę tak wyjątko-wą. Historia marki sięga roku… 2017. To właśnie wtedy, Marta Gawroniak, która do tej pory pra-cowała jako kierownik recepcji w ośrodku wczasów zdrowotnych, postanowiła zrobić coś tylko i wyłącznie dla siebie. I chociaż nigdy wcześniej nie miała bliższego kontaktu z maszyną do szycia, wybrała kurs krawiecki.

Od razu rzuciła się na głęboką wodę i postanowiła uszyć bluzę z uszami dla synka. Jeszcze wtedy nie sądziła, że będzie to prototyp jej flagowego produktu. Ba! Nie przypuszczała nawet, że ktokol-wiek będzie chciał taką bluzę kupić. Synek był pierwszym testerem bluzy uszytej przez mamę, a swobodnie zwisające królicze uszy zbierały coraz więcej pochlebnych opinii wśród znajomych. 

- Dlaczego akurat uszy? Odpowiedź jest banalnie prosta. Chciałam, żeby synek miał bluzę z uszami. Nie mogłam znaleźć tej idealnej w internecie, więc uszyłam ją sama. Słowem, które określa moją markę od samego początku jest spontaniczność. Spontanicznie zdecydowałam, że na kursie uszyję bluzę z uszami, spontanicznie zdecydowaliśmy z narzeczonym, że może warto przekuć to w biznes i spontanicznie mój Artur wymyślił nazwę firmy - śmieje się Marta. 

Marta sama tworzy nazwy swoich produktów. W ten sposób powstały już m.in. Przysmak Misia, Szary Szmeglaczek, czy plecak Polarny Królik. Bo warto podkreślić, że Uszyte to nie tylko bluzy i kombinezony, ale również plecaki. Niedawno pojawiła się również kolekcja dla dorosłych, z tym samym motywem zwisających uszu. 

Na ten moment, flagowymi produktami marki są kombinezony i bluzy: musztardowy Przysmak Mi-sia oraz Szary Szmerglaczek. Marka ekspresowo obiegła polskie media, kiedy to Anna Lewandow-ska zamieściła zdjęcie Klary w ubranku od Uszyte i oznaczyła markę na swoim Instagramie. 

- Myślę, że do odważnych świat należy. Napisałam do Anny, czy mogę jej sprezentować bluzę. Od-pisała, że chętnie ją kupi, ale rzadko reklamuje u siebie inne marki, więc nie może mi tego obiecać. To było szalenie miłe, że oznaczyła naszą markę pod zdjęciem Klary w kombinezonie. Zrobiła to bezinteresownie, za co jestem bardzo wdzięczna - dodaje Marta. 

Od króliczych uszu wszystko się zaczęło, więc na długo pozostaną w ofercie marki. W planach są natomiast nowe pomysły, które nieco odbiegają od pierwotnego produktu. Podczas gdy szyciem bluz, kombinezonów i plecaków zajmuje się dobra szwalnia, Marta spędza godziny przy maszynie tworząc nowe pomysły. W planach mocniejsze zaistnienie na rynku polskim oraz ekspansja zagraniczna.