Sting, Ed Sheeran, Prodigy, największe widowiska telewizyjne, polskie i światowe festiwale – wspólnym mianownikiem tego wszystkiego jest firma Portman Lights. Lampy sceniczne tej gdyńskiej firmy w zaledwie kilka miesięcy podbiły świat i stanowią efektowną scenografię największych widowisk koncertowych i telewizyjnych. 

Największą słabością oświetlenia scenicznego jest obfite oprzyrządowanie w postaci zewnętrznych modułów sterujących czy kabli. A gdyby tak lampa była w pełni autonomiczna i prosta w obsłudze, a do tego miała piękne wykończenie i ponadczasowy wygląd? 

POTRZEBA MATKĄ WYNALAZKU

Od pomysłu do realizacji droga była już krótka. Najpierw powstała lampa retro o nazwie P1. Elegancka, stylowa i praktyczna. Gdy jej twórcy udostępnili w sieci film reklamowy, wyświetlenia w mgnieniu oka osiągnęły wynik kilkuset tysięcy. Wraz z nimi przyszły zapytania i propozycje. 

- Byłem zaskoczony tak wielkim zainteresowaniem. Wszyscy myśleli, że jesteśmy firmą z USA. Po upublicznieniu marki zostaliśmy zasypani propozycjami. Aby sprostać oczekiwaniom potencjalnych klientów musieliśmy natychmiastowo ruszyć z produkcją – mówi Dominik Zimakowski, CEO i współwłaściciel marki.

STRZAŁ W 10!

Zastanawiający jest fakt, czym jedna lampa zachwyciła branżę muzyczno-telewizyjną na całym świecie? Podstawa to oryginalny design. Wykorzystano w niej motyw plastra miodu oraz zastosowano stylistykę retro. Strzałem w 10 było również użycie halogenowej żarówki, która świeci białą barwą, a przy ściemnianiu robi się pomarańczowa, jak zachodzące słońce. 

Lampa dobrze wygląda zarówno na żywo, jak i w obiektywach kamer telewizyjnych, pojedynczo jak i w ustawieniu modułowym. Nie powoduje efektu mrugania, jak klasyczne lampy LED. Kolejnym plusem jest wbudowanie do lampy ściemniaczy (dimmerów) oraz wszelkiej potrzebnej do sterowania na scenie elektroniki. Lampa nie tworzy więc bałaganu wokół siebie. 

SZUKAJ SPOSÓBU A NIE POWODU 

Właściciele Portman Lights nieustannie udowadniają, że wszystko jest możliwe, a w tej branży trzeba być bardzo elastycznym. 

- Zdarzają się sytuacje, gdy w czwartek w południe schodzi z produkcji 50 lamp, a w piątek o 17.00 wszystkie muszą być gotowe na antenę w studio BBC. Niemożliwe? Nie dla nas. Uwielbiam ten stan, gdy praca wre. Lubię porządkować chaos wokół mnie – dodaje Dominik. 

Dzięki biznesowemu podejściu i widzeniu świata na zasadzie „szukam sposobu, a nie powodu”, lampy Portman Lights doceniane są przez producentów, designerów i architektów z całego świata. Były obecne m.in. na koncertach Stinga, Eda Sheerana, The Prodigy, Royal Blood, w Brytyjskim X-Factor, niemieckim i holenderskim Voice of oraz w programie Ellen Degeneres. Można je zobaczyć na rodzimych koncertach oraz w programach telewizyjnych.  

APETYT NA WIĘCEJ

Trójmiejska marka swoimi lampami podbiła niemal cały świat. To jednak nie koniec rozwoju firmy. Na tę chwilę, w swojej ofercie mają dwa produkty: P1 Retro Lamp oraz P2 Hexaline. 

- Każdy miesiąc przynosi nam nowych dystrybutorów. W samym wrześniu dołączyło do nas aż pięciu. Nie spoczywamy jednak na laurach. Mamy apetyt na więcej – dodaje Łukasz Sztejna, CTO i współwłaściciel firmy.

Firma pracuje obecnie nad prezentacją nowego produktu, który niebawem pojawi się w finałowych odcinkach dużego programu telewizyjnego. Ponadto, w ofercie znajdzie się również dodatkowe urządzenie świetlne jako rozszerzenie dla produktu P1. W kwietniu 2018 roku spodziewać się możemy zupełnie nowego produktu, lampy w stylistyce modern.