Oto oni – Agata i Paweł. Doskonale prosperujący duet zarówno w pracy, jak i po godzinach. Z tego związku narodził się Malafor, czyli małe laboratorium formy. Zaczynali jako para młodych projektantów. Dzisiaj, po kilkunastu latach pracy mają w swoim dorobku kilkadziesiąt produktów i kilka mocnych konceptów. Wszystkie łączy jedno – intrygująca idea. 

Historia Malafora rozpoczęła się od prototypu koszyka dla ludzi poruszających się na wózku. To był pierwszy projekt studentki wydziału Wzornictwa Przemysłowego gdańskiej ASP Agaty Kulik-Pomorskiej. Od razu zyskał uznanie, a jego autorkę uczynił laureatką Nagrody Prezydenta RP. W jednej chwili, przed Agatą otworzyło się morze wyzwań i możliwości. 

DESIGNERSKIE EKSPERYMENTY

Dzisiaj, po kilkunastu latach obecności na rynku, w ofercie Malafora wciąż znajdziemy pierwsze projekty, które cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Projektanci są wierni swoim najstarszym i flagowym produktom. Nie oznacza to bynajmniej zaniechania designerskich eksperymentów. 

– Każda z naszych kolekcji to eksperyment, który musi długo oswajać się w świadomości konsumentów. Tak jest z naszym ostatnim projektem stołów „Deska do Deski”. Eksperyment tego projektu polega na tym, że blat stołu składa się z desek, które są połączone ze sobą magnesami. Można je więc układać w różnych konfiguracjach. To stół dla pokoleń, zmienny wobec gustów kolejnych użytkowników i otwarty na nowe funkcje. Ten projekt nigdy się nie zestarzeje – mówi Agata Kulik - Pomorska, żeńska połowa pracowni Malafor. 

Inspiracją do stworzenia powyższego projektu była teoria formy otwartej autorstwa Oskara Hansena, która zakłada, że dzieło powinno charakteryzować się gotowością adaptowania do zmieniającej się rzeczywistości. Użytkownik sam jest uczestnikiem aktu tworzenia. 

DRUGIE ŻYCIE

Malafor nie jest zwyczajny. Wszystkie kolekcje przekazują nam coś ważnego. Weźmy na przykład taką „Second Life”. Celem projektu jest wykorzystanie prostych narzędzi z życia współczesnych ludzi, które powoli przechodzą do zapomnienia. Malafor nadał im drugie życie. W ten sposób otrzymaliśmy „Oparcie”, podpinane do szpadla oraz „Siedzisko” montowane na drabinie. Korzyść tego drugiego jest podwójna, bowiem drabina zyskuje nową funkcję, a siedzący na niej człowiek – szerszą perspektywę widzenia. 

RECYCLING I EKOLOGIA

Interesująca wydaje się również kolekcja „Recycling”, która istnieje od samego początku trwania Malafora. Do produkcji mebli, m.in. kultowej już sofy Blow, projektanci wykorzystują papierowe worki, wypełnione powietrzem. Wszystkie elementy kolekcji, łącznie ze stelażem wykonane są z materiałów, podlegających recyclingowi.

- Nie jest to z naszej strony żaden manifest. Po prostu jesteśmy świadomymi projektantami, dla których odpowiedzialne projektowanie jest codziennością. Widzimy naszą zależność od natury, obserwujemy jej zmienność pod wpływem działalności człowieka. Nie chcemy przyczyniać się do zaśmiecania świata – dodaje Agata Kulik - Pomorska.

Drugie życie projektanci przywrócili również tekstyliom używanym dotychczas do szycia żagli. Mowa o kolekcji Yacht, serii dmuchanych mebli idealnych do użytku zewnętrznego. W jej skład wchodzą modele wykonane z dakronu – ekstremalnie wytrzymałego materiału żeglarskiego. Pokrycie mebli szyte jest przez żaglomistrza w profesjonalnej pracowni zgodnie z zasadami szycia ożaglowania jachtowego. 

PRODUKTY WARTE SWOJEJ CENY

Największym sentymentem projektanci darzą „Pieniek”. Odzwierciedla całą historię Malafora. Od początków w garażu rodziców, poprzez pierwszą wystawę w Królikarni, przez kolejne warsztaty i pracownie w Gdyni i Gdańsku, aż po finał w Mierzeszynie, gdzie para mieszka i pracuje. „Pieniek” był pierwszym produktem w ofercie. Może służyć jako mały stolik, albo jako siedzisko. Dostępny jest w kilku formach: czystej oraz przypalonej. 

Projekty Malafora są ładne, intrygujące, naturalne i głoszą ważne przesłania, ale czy są również praktyczne? Za najlepszą rekomendację może służyć fakt, że dom Agaty i Pawła jest wypełniony produktami ze wszystkich kolekcji. 

- Nasza przestrzeń prywatna to pole pierwszych testów. Niektóre projekty znikają z naszego wnętrza, a inne zostają w nim na stałe. W jadalni stoi prototyp stołu „Deska do Deski”. Przyjął się doskonale! Używamy również naszych foteli dmuchanych. To ulubieńcy naszych dzieci. Mamy także różne wariacje na temat „Pieńków”, które ze względu na dużą ilość gości są nieustannie eksploatowane. 90 proc. mebli w naszym domu i studio wykonaliśmy własnoręcznie – dodaje Agata.