Mówią o sobie, że odpowiadają na pragnienia i zachcianki klientów. Pomagają im zaaranżować przestrzeń jak z bajki. A to wszystko za pomocą płytek ceramicznych, kafli, dekorów i podkładek. Bardzo wzorzystych i nietypowych. W pierwszym tekście naszego nowego cyklu Made in Tricity poznajcie twórców marki Something Special Design z Gdyni. 

Założycielką marki jest magister sztuki, Agnieszka Pawłowska. Zamiast ujarzmiać nadzwyczaj bogatą wyobraźnię, postanowiła ją wytrenować. Tak powstał zalążek Something Special Design – marki, specjalizującej się w tworzeniu spersonalizowanych płytek ceramicznych.

- Gdy człowiek nie może czegoś mieć, zaczyna sobie to wyobrażać. Jest w tym tak zachłanny, że jego wyobraźnia o niebo przerasta to, o czym marzył. Od początku naszego twórczego związku, wcielamy wszystkie marzenia w życie. W przyśpieszonym tempie dorobiliśmy się nie tylko biznesu, ale i dwójki dzieci – mówi Agnieszka Pawłowska.

Bo nad marką pracuje nie tylko Agnieszka, ale również jej partner Patryk Palas. Para, wspólnie zajmuje się obróbką każdej płytki. To ręczna praca. Najpierw trzeba wybrać zdjęcie lub grafikę, a następnie przetransferować ją na ceramikę. Granicą w wyborze wzorów jest jedynie wyobraźnia. Czasami klienci zamawiają płytki z gotowym zdjęciem, innym razem proszą o projekt grafiki z obrazkiem lub napisem. Płytki można wykorzystać jako podkładki (te są oklejone korkiem po wewnętrznej stronie), albo jako element ściennego designu. 

Niektórzy wypełniają nimi blaty kuchenne oraz stoły w pokojach gościnnych. Mnogość wzorów i kolorów sprawia, że możemy dowolnie zmienić wygląd otaczającej przestrzeni, podkreślając przy tym nasz indywidualny styl. Płytki są nie tylko oryginalne, ale bardzo trwałe. Odporne na ścieranie, uderzenia czy chemikalia. Posiadają powłokę o dużym połysku, która jest jednocześnie wodoodporna. 

Nie narzekaj, że masz pod górkę, skoro zmierzasz na szczyt - tak brzmi motto Agnieszki. Już od dziecka wiedziała, jak pasję przekuwać w biznes. Nigdy nie czuła strachu, związanego z ryzykiem biznesowym. 

- Mam to szczęście, że jestem magistrem sztuki, żyję z malarstwa, ale znalazłam też prostą drogę, aby przekuć pasję na komercję. Padło na podkładki. Założenie było takie, że gadżet miał być niedrogi, spełniać funkcję użytkową i łączyć moje pasje. Od fotografii, poprzez projektowanie, aż po grafikę. Udało się - przyznaje z uśmiechem Agnieszka. 

Wszystko zaczęło się w 2010 roku. Agnieszka i Patryk początkowo sprzedawali swoje wyroby na jarmarkach, później na targach designerskich. To był dobry ruch, ponieważ para miała nieustanny kontakt z ludźmi. Już od samego początku mogli zrozumieć, jakie są potrzeby ich potencjalnych klientów. Kolekcja nieustannie się powiększa. Coraz częściej można w niej odnaleźć akcent psychologii pozytywnej. 

- Postawiliśmy na szczerość i optymizm. Dzięki temu, nasze podkładki są wręcz terapeutyczne, również dla nas samych. Cały czas wymyślamy nowe, wesołe teksty, które na nich zamieszczamy – śmieje się Agnieszka. 

Po tę złożoność sięgają starsi i młodsi. Klienci indywidualni, ale również restauracje, kawiarnie i sklepy. Zwłaszcza te, których asortyment związany jest z kawą lub herbatą. Kafle wędrują także do muzeów, galerii czy biur zajmujących się public relations. Przychodzą po nie również przyszli małżonkowie, poszukujący prezentów dla swoich gości. Jak podkreśla Agnieszka – klienci są różni, ale łączy ich jedno. To esteci. 

- Współcześnie, rynek jest przepełniony tendencyjnymi wzorami i kolorami płytek ceramicznych, które powtarzają się w co drugim domu i w co drugiej restauracji. Każdy szuka czegoś, co będzie wyróżniało jego przestrzeń, a my możemy mu to dać – podsumowuje Agnieszka. 

W najbliższej przyszłości, prawdopodobnie jeszcze w tym roku, marka przejdzie lifting. Zmianie ulegnie przede wszystkim nazwa, pod którą będzie się mieściło dużo więcej rozwiązań designerskich, opierających się na płytkach. Będą to m.in. stoły z ceramicznymi blatami oraz małe formy meblarskie.