Trójmiejska miodosytnia pod szyldem AleBrowaru. Brzmi ciekawie? Chłopaki z AleBrowaru nie przestają zaskakiwać. Teraz na Starowiejskiej 40B oprócz szerokiej gamy piw, będziecie mogli spróbować najlepszych, wyselekcjonowanych miodów pitnych z kraju i zagranicy. O najnowszym pomyśle i kulturze miodu pitnego opowiada Michał Saks, ceniony piwowar, a przy okazji twórca najlepszego miodu pitnego na świecie. 

Co było pierwsze, piwo czy miód?

Najpierw były wina owocowe, później miody, a na końcu piwo. Moja przygoda z miodami rozpoczęła się od zajęć laboratoryjnych z biotechnologii żywności na Politechnice Gdańskiej. Z trójką znajomych połknęliśmy bakcyla, produkowaliśmy swoje trunki i z czasem przeszliśmy na miody pitne. Z biegiem czasu stało się to moim wielkim hobby. 

Nie wszyscy wiedzą, że jesteś laureatem najbardziej prestiżowego konkursu na świecie dla miodosytników!

W 2010 roku, właśnie w konkursie The Mazer Cup mój wyrób został wybrany najlepszym miodem pitnym na świecie. Co ciekawe, zdobył on złoty medal nie tylko w swojej kategorii, ale został również wybrany najlepszym miodem spośród zwycięzców wszystkich kategorii, czyli „Best of Show”.

Dla tych, którzy już narobili sobie smaku na miód mistrza, mamy dobrą wiadomość, prawda?

Mam nadzieję, że za jakiś czas mój zwycięski Sambuci Flos trafi do oferty AleBrowaru. Jesteśmy na etapie pozyskiwania wszelkich pozwoleń na produkcję własnych miodów pitnych. Jednak już teraz na Starowiejskiej dostępne są najlepsze miody z Polski i zagranicy, w tym m.in. z Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych. W styczniu/lutym prawdopodobnie będzie można posmakować już naszych wyrobów, które uwarzymy nie w swoim browarze, a w kooperacji z pewną miodosytnią.

Miody pitne, w czym tkwi ich sekret?

Ludzie często myślą, że miód pitny to spirytus rozrobiony z miodem, a to błąd. To są nalewki, krupniki. Miód pitny powstaje tak samo jak wino czy piwo, jest produktem fermentacji. Im nektar starszy, tym lepszy. Tradycyjne polskie miody są ciężkie, są słodkie i mają wyższą zawartość alkoholu – idealnie sprawdzają się właśnie w okresie zimowym.

Podawane są na ciepło czy na zimno?

No właśnie, to wcale nie taka oczywista sprawa. Żeby docenić kunszt i dobrze ocenić miód, proponuję picie w temperaturze pokojowej i w kieliszku koniakowym, w którym można podgrzać go ciepłem własnej dłoni, wówczas zobaczymy jak delikatnie uwalnia on swoje niuanse zapachowe. Jednak nie jesteśmy ortodoksami żeby narzucać wyłącznie taki sposób picia. Miody będą serwowane również w podgrzewaczach, dzięki czemu każdy będzie mógł dobrać sobie odpowiednią temperaturę.

Miody wchodzą na stałe do karty AleBrowarowej?

Chcę żeby nasze miejsce było rozpoznawalne, kojarzone nie tylko z piwem, ale też z miodami pitnymi. To mój konik, moja wielka miłość i hobby, poza tym jako nacja też mamy się czym chwalić. Dużo osób uważa, że to nasz trunek narodowy. Ostatnie wzmianki o miodach pojawiają się w międzywojniu, nie ma kontynuacji, my chcemy to w jakiś sposób wskrzesić. Jakiś czas temu stworzyliśmy społeczność HopHeadów, którzy uwielbiają mocno podchmielone piwa. Mam nadzieję, że uda nam się również zarazić ludzi miłością do miodu, że powstanie grupa, która będzie chciała próbować miodów z różnych części świata.