Większość firm rodzinnych przestanie być rodzinnymi

Ponad 25 lat gospodarki wolnorynkowej to powstanie setek tysięcy firm rodzinnych. Niektóre z nich, takie jak chociażby Solaris, VOX czy Kulczyk Investments, to duże biznesy często o charakterze międzynarodowym. Jednak zdecydowana większość to mniejsze biznesy zatrudniające kilka czy kilkadziesiąt osób. Niestety w niedalekiej przyszłości większość z nich upadnie lub zostanie sprzedanych.

Jestem absolutnym fanem i orędownikiem firm rodzinnych. Blackpartners też jest firmą rodzinną i staramy się wspierać innych „rodzinnych” w rozwoju ich biznesów. Firmy rodzinne wytwarzają znaczącą część polskiego PKB, zatrudniają miliony Polaków i często wpływają na rozwój swoich lokalnych społeczności. Co zatem sprawia, że pozwalam sobie na tak odważną, chociaż uzasadnioną tezę? Obserwacje i statystyka. 

Przez wspomniane ponad 25 lat nasi przedsiębiorcy nauczyli się budować wartościowe biznesy. Nauczyli się zachowań konsumenckich, wypracowywali jakość swoich produktów i usług oraz osiągnęli biegłość w poruszaniu się pośród meandrów zmieniającego się w Polsce prawa. Nie było jednak okazji, by nauczyć się sukcesji, a więc przekazywania biznesu kolejnym pokoleniom. Jeżeli takie próby miały miejsce, to działo się to z najniższym możliwym priorytetem. W rezultacie przedsiębiorcy, którzy dzisiaj/za chwilę będą przechodzić na emeryturę nie mają komu przekazać swojego biznesu. Część dzieci obrało już własne ścieżki zawodowe i nie widzą się w roli sukcesora rodzinnego biznesu. Większość z nich ma zwyczajnie dość przenikania się życia rodzinnego i firmowego i ciągłych rozmów o firmie przy rodzinnym stole. Coraz więcej jednak liczy, że w przypadku sprzedaży przedsiębiorstwa i tak spora część pieniędzy im przypadnie, więc nie ma sensu się wysilać i pracować często po kilkanaście godzin na dobę. 

Drugim przypadkiem jest niechęć rodziców do przekazywania dzieciom biznesu z bardzo prostego powodu: zwyczajnie się do tego nie nadają. Brak im przygotowania w firmie, wiedzy teoretycznej czy pokory. Rodzice zdają sobie sprawę, że przekazanie firmy młodszemu pokoleniu może zniweczyć dzieło ich życia od którego często zależy dobrobyt całej rodziny. Trzecim przypadkiem jest oczywiście brak potomstwa, jednak tutaj sprawa jest dosyć klarowna. 

Sukcesja to obecnie jeden z najbardziej palących problemów w życiu firm rodzinnych. Wg badań światowych 70% firm, które przeszły sukcesję nie przetrwa drugiego pokolenia, co tylko wzmaga konieczność wypracowania nowych wzorców. W krajach anglosaskich popularny jest model sprzedaży dzieciom rodzinnego biznesu. Z jednej strony kolejne pokolenie docenia trud pracy i samemu musi zarobić na spłatę rodziców, a z drugiej strony wymusza na rodzicach odcięcie się od bieżącego zarządzania i uczenia dzieci „jak się powinno robić”. 

Rozwiązaniem problemu sukcesji jest zatem w pewnym stopniu sprzedaż biznesu. Musimy się wtedy jednak pogodzić z oddaniem dorobku naszego życia w obce ręce. Oprócz biznesowej emerytury musimy się pogodzić z faktem, że nie będziemy już mieli wpływu na kierunek w jakim podąża firma i stylu w jakim to robi. Jednak środki uzyskane ze sprzedaży mogą posłużyć do realizacji kolejnych celów, już nie tylko biznesowych.

Zdecydowanie jestem zdania, że firmy rodzinne to wspaniałe przedsiębiorstwa, które należy wspierać i edukować w zakresie sukcesji. I chociaż jestem przekonany, że sprzedaż powinna być ostatecznością to niestety nadal jest to w znacznej większości przypadków najlepsze rozwiązanie.