Niektóre powstają w mgnieniu oka, inne komponowane są miesiącami. Tworzone pod wpływem chwili, impulsu lub też inspirowane różnymi, często bardzo osobistymi wydarzeniami. Zrodzone z instrumentalnego, improwizacyjnego chaosu lub w wyniku dokładnie zaplanowanego, muzycznego scenariusza. Piosenki, które stają się hitami. O takich utworach piszemy w naszym cyklu "Historia jednej piosenki", a wspólnym mianownikiem są historie związane z Trójmiastem. Opowiada je Czesław Romanowski.

U Maxima w Gdyni / znów cię widział ktoś / Sypał zielonymi / mahoniowy gość / Boney M. zagrało, kelner zgiął się wpół / Potem odjechało / Złote BMW.

Jedna z pierwszych piosenek zespołu Lady Pank uczyniła nieśmiertelnym bodaj najbardziej znany, wręcz legendarny trójmiejskich lokal. Stojący nieopodal orłowskiego mola Maxim za czasów PRL-u stanowił artystyczną i towarzyską mekkę. Nie tylko na Wybrzeżu, ale w skali całego kraju. Ulokowany na skarpie, posiadał piękny, przeszklony taras, z którego widać było Bałtyk. Wewnątrz znajdowały się stylowe meble i... rosnące drzewo, którego korona wystawała ponad dach.

Właścicielem tego ekskluzywnego przybytku był doktor nauk humanistycznych Michał Antoniszyn, znany w środowisku pod pseudonimem „Mecenas”, który sprowadził do Polski pierwsze maszyny grające. W latach 80-tych Maxim był miejscem, które niezwykle chętnie odwiedzali nie tylko tamtejsi cinkciarze, marynarze, czy obcokrajowcy, ale także artyści, m.in. Violetta Villas, Bohdan Łazuka, Roman Polański, Günter Grass, a później Cezary Pazura, czy Bogusław Linda. 

Pod klub podjeżdżały nieliczne wówczas w naszym kraju limuzyny, z których wychodziły ubrane w ekskluzywne futra kobiety. Na spędzenie tu wolnego czasu stać było tylko nielicznych, drink kosztował ówczesną przeciętną miesięczną pensję. Tu swoją karierę, jako bramkarz i ochroniarz, rozpoczynał Nikodem Skotarczak „Nikoś”, późniejszy boss trójmiejskiego świata przestępczego. Tu kręcono sceny do seriali „Czterdziestolatek”, „07 zgłoś się” i filmu „Smażalnia Story”. 

Atmosferę panującą w Maximie opisał twórca tekstów Andrzej Mogielnicki, który trafił tam latem 1981 roku. 

- I tak znalazłem się w miejscu dziwnym i intrygującym – opowiadał dziennikarzowi Adamowi Halberowi. - Oczywiście znałem tego rodzaju warszawskie lokale. Dewizowi goście, panienki, waluciarze, pewexowe papierosy, ale tu nagle zobaczyłem to w jakimś nad-wymiarze. Na początku było uroczo. Lokal nad morzem, chyba nawet miał jakieś takie molo, czy pomost, ale kiedy zaczął się zapełniać.... Marynarze, Szwedzi, Arabowie, miejscowe cwaniaczki, głośna muzyka i dziewczyny. Nie tylko prostytutki, także szukające przygód, albo jak to się dziś mówi: sponsora, kilkunastolatki. Popijałem, chłonąłem całe to Panoptikum i nagle otworzyła mi się jakaś szufladka i zacząłem opisywać tamten wieczór w Maximie - mówił Mogielnicki. 

Tańcz głupia, tańcz, / swoim życiem się baw! / Wprost na spotkanie ognia leć! / Tańcz głupia, tańcz, wielki bal sobie spraw! / To wszystko, co dziś możesz mieć..

Tekst powstał do jednego z muzycznych pomysłów gitarzysty Jana Borysewicza, który właśnie, tak jak i Mogielnicki, zakończył swoją współpracę z Budką Suflera. 

- Był wulkanem pomysłów – wspominał Mogielnicki Borysewicza. - Przynosił mi na kasecie dziesiątki motywów muzycznych. Jeszcze niegotowych piosenek, ale jakichś motywów, mniej lub bardziej udanych solówek, które po prostu „wyczarowywał”. Miał tak, że brał gitarę do ręki i spod palców płynęła chwytliwa melodyjka.

Obaj panowie mieli już na koncie wspólną piosenkę dla Budki „Nie wierz nigdy kobiecie” i postanowili założyć zespół. Piosenka „Tańcz, głupia tańcz” powstała przy okazji nagrywania drugiego albumu Izabeli Trojanowskiej, której Mogielnicki miał być producentem. Wytwórnia Tonpress wynajęła jesienią 1981 r. najlepsze wtedy w kraju studio nagraniowe w krakowskim Teatrze Stu, zaś wśród muzyków sesyjnych znalazł się także Borysewicz. Podczas sesji wygospodarowano czas na nagranie pięciu piosenek, będącej wtedy jeszcze w projekcie grupy Lady Pank. 

Partię wokalną zaśpiewał już Janusz Panasewicz, który specjalnie na tę okazję wziął przepustkę z wojska i przyjechał w mundurze. Na gitarze grał oczywiście Borysewicz. Pozostałymi muzykami byli, jak twierdzi Mogielnicki „koledzy Janka z Wrocławia”. Rok później ukazał się pierwszy singiel Lady Pank „Minus 10 w Rio”/”Mała Lady Punk”, a w 1983 debiutancki album zespołu zapoczątkowujący jego wielką karierę. 

Co ciekawe, piosenka „Tańcz, głupia tańcz” nie trafiła ani na singla, ani na album zespołu. Była za to pierwszą piosenką Lady Pank, która notowana była na kultowej wówczas liście przebojów programu trzeciego polskiego radia, spędzając na niej pięć tygodni i dochodząc do pozycji siódmej. Do dzisiaj jest jednym z najpopularniejszych utworów zespołu.

A „Maxim”? Lokal zaczął podupadać z końcem PRL-u. Nie było pieniędzy na czynsz, zmieniali się właściciele. W 2004 roku zakończył działalność. Obecnie sukcesywnie niszczeje i w niczym nie przypomina luksusowego przybytku z lat swojej świetności.