Sąsiedzi przychodzą tu z ciekawości, ale wśród nich nie brakuje już stałych bywalców. Przystanek Orłowo to nowe miejsce, w którym warto się zatrzymać nie tylko na szybką przesiadkę w ciągu dnia, ale także na całkiem długie biesiadowanie. Nie ma jeszcze godziny 10:00, a tu takie zapachy... Świeży chleb, domowa marmolada, omlety. Jest poniedziałek, a dietę przecież zaczyna się od poniedziałku. Uległam, a winę za to ponosi szef kuchni Kamil Sadowski.

Zanim pożrę – dosłownie ten genialny chleb, opowiedz mi o twoich kulinarnych początkach. 

Trafiłem na bardzo dobrego szefa kuchni, jednego z najlepszych w Polsce. To on mnie pokierował dalej. Z czasem zdałem sobie sprawę, że jeśli chcę rozwinąć skrzydła, to muszę stąd wyjechać i poznać różne możliwości. Miałem na koncie wygrane zawody i dobre referencje, złożyłem więc CV i na drugi dzień dostałem propozycję pracy. W ciągu trzech dni musiałem przenieść się do Londynu. Poznałem tam trzy kuchnie hotelowe. Pracowałem na różnego typu stanowiskach – od zwykłego kucharza do zastępcy szefa kuchni. Zdobywałem doświadczenie m.in. w najlepszym hotelu w północnej części Anglii. 

Przystanek Orłowo to miejsce, w którego procesie powstawania uczestniczyłeś w zasadzie od podstaw. To chyba też nowe doświadczenie dla ciebie?

Zdecydowanie! Cieszę się, że miałem taką możliwość, bo przecież kuchnia musi być też spójna z samym wnętrzem. Nawet jeśli mielibyśmy w karcie najlepsze dania na świecie, to jeśli nie będzie miło i przytulnie, to nikt przyjdzie tu na romantyczną kolację, czy nawet szybkie śniadanie. Stad bardzo jestem zadowolony ze współpracy z Krystianem Rassmusem, którego projekt idealnie komponuje się z moimi kulinarnymi pomysłami. 

No waśnie, jaką kuchnię chcesz tworzyć w Przystanku Orłowo?

Chciałbym, aby był to taki mix najlepszych kuchni świata, a więc francuskiej i włoskiej. To one miały przecież największy wpływ na rozwój gastronomii w Europie, a ludzie je kochają. Warzywa i sałaty zmieniamy co dwa miesiące, a teraz w menu królują przede wszystkim warzywa korzeniowe. Dzisiaj na lunch proponujemy np. carpaccio z buraka z sosem pomarańczowym z rukolą i migdałami. W kuchni czuć też aromaty zimowe, w tym np. tymianku, cynamonu, czy anyżu. Lubię też, gdy goście celebrują jedzenie, stąd zapraszam w piątkowy wieczór, kiedy to proponujemy wybór lokalnych, regionalnych serów z Kaszub, podawanych w towarzystwie znakomitych win. Nasz sommelier Tomasz Kalenik wyselekcjonował dla nas najlepsze trunki, a wino domowe wybraliśmy wspólnie, całą ekipą. To dobry sposób na integrację (śmiech). 

Co teraz jest dla ciebie największym wyzwaniem w Przystanku Orłowo?

Chyba nasza propozycja śniadań. Większość miejsc z kuchnią autorską otwiera się dopiero w porze lunchu, my za to postanowiliśmy wyjść naprzeciw tutejszym pracownikom biurowców,  czy okolicznym mieszkańcom. Wszystko powstaje tu od podstaw, od chleba, aż po domowe marmolady, które zresztą robiliśmy latem, z najlepszych owoców, kiedy w Przystanku były jeszcze gołe tynki (śmiech). Nasze menu cały czas zmienia się wraz z sezonowością produktów. Tworzymy też np. swoje makarony. Goście czasem pytają dlaczego mamy tylko jeden jego kształt, ale to właśnie wynika z tego, że robimy go sami. Choć ma jeden kształt, to jest przede wszystkim świeży i wykonany z najlepszej mąki i samych żółtek. 

Gotujesz w domu?

Gdy mam czas, to tak, ale ostatnio niestety zdecydowanie mi go brakuje. Mogę gotować przed godziną 7:00 albo przed północą (śmiech). Jeśli jednak tylko mogę, to uwielbiam przygotowywać śniadania wspólnie z dzieciakami.

Na koniec chciałabym cię poprosić o jakiś ciekawy pomysł kulinarny dla naszych Czytelników. 

Ostatnimi czasy, dla mnie prawdziwym hitem jest kiełbasa chorizo. Nawet Francuzi się nią zajadają, choć swoje korzenie ma przecież w Hiszpanii. W naszej karcie znalazł się właśnie hiszpański omlet z ziemniakami. Rozbijamy jajko, dodajemy sól, pieprz i wcześniej ugotowane ziemniaki, pokrojone w kosteczkę i smażymy omlet. Na drugiej patelni przygotowujemy sos z chorizo – nalewamy troszeczkę oliwy, dodajemy cebulę szalotkę i pokrojoną kiełbasę chorizo – całość smażymy, a na koniec dodajemy trochę śmietany i posypujemy świeżym szczypiorkiem. Następnie polewamy tym sosem omlet i mamy prostą, a jakże aromatyczną potrawę. Dla pań proponuję też wersję bardziej „fit” z tuńczykiem, guacamole i pomidorkami cherry. 

A ja za to zabieram się za pałaszowanie aromatycznej marmolady z owoców róży, rabarbaru i pomarańczy oraz puree
wiśniowego...