Za nami Sylwester i Nowy Rok, ale przed nami dłuuugi, ciemny i mroźny sezon zimowy. Co jeść, by mieć siły do walki z niskim temperaturami? Czym są eintopfy i dlaczego warto spróbować brukiew? O tym wszystkim rozmawiają Claudia Filippi - Chodorowska, Honorowy Konsul Republiki Włoskiej, znawczyni kuchni śródziemnomorskiej oraz Kuba Maj, pasjonat kuchni świata.

Agata Rudnik: Święta, święta i jak zwykle po świętach. Wszyscy objedzeni, po hucznych sylwestrowych zabawach...

Claudia Filippi - Chodorowska: Południe Europy nie ma w zwyczaju organizowania bali sylwestrowych i tańców do rana. We Włoszech istnieje za to tradycja kolacji sylwestrowych. Ten, kto może sobie na to pozwolić, wybiera się do najlepszej restauracji. Niektórzy decydują się zaś na wystawną kolację w domu. O północy zaś, jeśli mieszkają w miejscu, gdzie będą fajerwerki, wychodzą na zewnątrz i spotykają się z rodziną i przyjaciółmi. 

Kuba Maj: W zeszłym roku zdecydowaliśmy się na zorganizowanie takiej kolacji w Rucoli w Krzywym Domku. Było bardzo kameralnie, ale i tak byliśmy pod wrażeniem, że tyle osób zdecydowało się na taką formę spędzenia tego wieczoru. Menu składało się z sześciu dań, a o północy zwieńczyliśmy całość lampką szampana. O godzinie pierwszej wszyscy już byli cali i bezpieczni w domu. Było w tym coś podniosłego i wyjątkowego. 

AR: Co jedzą Włosi podczas takich kolacji?

CFC: Przede wszystkim coś z soczewicą, która zapewniać ma szczęście. Menu oparte jest jednak głównie na owocach morza. W Nowy Rok, poza tym, że w małych miasteczkach nadal panuje zwyczaj wyrzucania przez okna starych, niepotrzebnych rzeczy, jada się uroczysty obiad w towarzystwie przyjaciół i rodziny. Kuba, a jak to wygląda w Tajlandii?

Kuba Maj: W Tajlandii ten czas spędza się bardzo aktywnie. Poza tym, jest to raczej związane z atrakcjami dla turystów, jak np. wakeboard, czy windsurfing. Z drugiej strony, ja lubię, kiedy za oknem prószy śnieg, a sylwester nabiera prawdziwie magicznego charakteru.

CFC: Skoro już zahaczyłeś o zimową aurę, to może porozmawialibyśmy o typowo zimowym menu. Ja uwielbiam np. jednogarnkowe jedzenie, czyli tzw. eintopfy.

KM: Ha! Mnie mama nauczyła gotowania w szybkowarze. To dopiero cudowne urządzenie.  Cała Azja stoi szybkowarem, a Indie to po prostu bez niego nie istnieją. Wszystko wrzucamy do urządzenia i w 20 minut jest gotowe, nawet baranina, która zwykle wymaga długiego gotowania. Niesamowite.

CFC: Moda na szybkowary dotarła do Polski dosyć późno. W krajach anglosaskich i na południu Europy szybkowary były jednak od zawsze. Moja mama pierwszy szybkowar przywiozła z Anglii w roku 1956, gdzie w Polsce w ogóle o nim nikt nie słyszał. 

AR: Czego zatem warto spróbować zimą?

CFC: Takim typowym zimowym daniem jest na pewno grochówka zrobiona na świńskiej nóżce. Z łuskanego grochu. 

KM: Ja lubię też takie dania, jak tadżin (tradycyjna potrawa marokańska z wołowiny – przyp. red.), a więc takie, które długo się duszą, a ich aromat uwalnia się stopniowo.

AR: Ja pochodzę z Kociewia, a tam jemy m.in. brukiew i czerninę...

CFC: O, dokładnie! Moja mama była Kociewianką. Brukiew na gęsinie z majerankiem jest absolutnie genialna.

KM: Brukiew to roślina zupełnie niedoceniana. Jakiś czas temu mieliśmy w Grono di Rucola zupę z brukwi. Jeden z gości zawołał mnie i zapytał – czy chce pan nas karmić, jak w Auschwitz? Zaniemówiłem. 

CFC: Oj... A ja się zastanawiam, gdzie można dostać dobrą gęsinę. Ale pewnie na Hali Targowej w Gdyni. 

KM: Ja stwierdziłem ostatnio, że to nawet nie ma znaczenia, czy kupuję świeżą, czy mrożoną, liczy się to, jak jest hodowana. To właśnie wpływa na jej smak.

CFC: Nie bójmy się mrożenia. Podobnie jest z ośmiornicami. Jeśli zaś chodzi o mięso, to zimą z powodzeniem możemy zastępować je ciecierzycą, soczewicą, grochem łuskanym, czy fasolą. Wszystkie rośliny strączkowe zawierają bowiem bardzo dużo białka, tak potrzebnego nie tylko o tej porze roku. Włosi gotują z nich bardzo gęste zupy, podawane z makaronem. Zupę polewa się oliwą extra vergine tłoczoną na zimno oraz ze świeżo zmielonym pieprzem prosto z młynka. Taka zupa w ogóle nie wymaga wkładki mięsnej. Typowym przykładem dania jednogarnkowego jest też rosyjska solianka z mięsem, warzywami i kaparami. Zimą świetnie sprawdzi się także barszcz ukraiński. Właśnie sobie uświadomiłam, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz go gotowałam. Chyba mam pomysł na to, co przyrządzę w najbliższym czasie (śmiech).