Ten samochód zna cały świat. Spotkanie go na drodze w Europie i Polsce nie stanowi większego problemu. I to pomimo tego, że przez wszystkie te lata nie był oferowany w sieci dilerskiej Forda na Starym Kontynencie. Teraz wreszcie oficjalnie pojawia się w europejskiej sieci sprzedaży tej marki. Jeden z 6 salonów w Polsce, z autoryzacją na sprzedaż Mustangów jest w Gdyni i należy do firmy Euro-Car. 

Ford Mustang narodził się w 1964 roku. Był synonimem amerykańskiego snu o wolności, sile i sportowym samochodzie. Natychmiast stał się przebojem. Do dnia dzisiejszego opracowano 5 generacji Mustangów, wytwarzając ich łącznie ponad 9 milionów sztuk. 

Korzystając z zaproszenia Ford Store Euro-Car z Gdyni miałem okazję okazje przekonać się o magii tego samochodu podczas jazd testowych zorganizowanych na torze w Toruniu. Charakterystyczna sylwetka, zwana Fastback w przypadku wersji coupe i Convertible w przypadku kabrioletu, zachowała wiele detali z pierwowzoru. Znajdziemy tu więc wielki grill, „przymrużone” reflektory, które wyrażać mają agresję i złość. A ponadto liczne przetłoczenia na karoserii i wybrzuszenia na masce. W linii bocznej, szczególnie wersji Fastback dominuje natomiast tzw. kaczy kuper.

Samochody z Ameryki mają kilka cech charakterystycznych, które nie zmieniały się przez lata, aż urosły do rangi stereotypów. Jednym z nich jest, a właściwie była, nieumiejętność pokonywania zakrętów. Jak udowodnił nowy Mustang podczas naszych testów w Toruniu, amerykańscy inżynierowie szczegółowo zapoznali się z mapami drogowymi Europy i odkryli zupełnie obce sobie „coś”, co nazywa się zakrętami. 

A bardziej poważnie – Mustang naprawdę zaczął jeździć! Nie tylko na wprost – bo to zawsze robił dobrze, ale nauczył się również pokonywać zakręty. Co jeszcze bardziej fascynujące, udało się pogodzić naprawdę dobre prowadzenie z komfortem resorowania. A to już zasługuje na uznanie. Co by nie mówić, nowego Mustanga trzeba pochwalić. Wygląda jak należy, jeździ bardzo dobrze i przede wszystkim jest wart każdej złotówki jaką trzeba na niego wydać. 

A jak wygląda to w szczegółach? Nowy Mustang występuje w dwóch wersjach silnikowych. „Prawdziwej” z 5 litrowym V8 o mocy 421 KM pod maską oraz pseudo-ekologicznej 2.3 Ecoboost o mocy 314 KM. W Toruniu jeździliśmy mocniejszą odmianą z automatyczną skrzynią biegów i ta konfiguracja pasuje do Mustanga idealnie. 

Najważniejsza zaleta Mustanga względem konkurentów ujawnia się, kiedy spojrzymy na cennik. Aby stać się posiadaczem legendarnego, amerykańskiego „muscle car’a” trzeba w salonie zostawić minimum 157 000 zł (Convertible 174 000 zł) za wersję 2.3 lub 178 000 zł (Convertible 195 000 zł) za 5.0. Bardzo rozsądne pieniądze jak za te osiągi, moc i przede wszystkim emocje.