Grzegorz Ciechowski wielkim artystą był. Jego muzyka jest nieśmiertelna i inspiruje rzesze wykonawców. Efektem takiej inspiracji jest też projekt "Ciechowski klasycznie", za którym stoją dwie młode instrumentalistki z Pomorza. To zdecydowanie jeden z najciekawszych muzycznych mariaży ostatnich lat.  

Co takiego dwie młode instrumentalistki zauważyły w twórczości Grzegorza Ciechowskiego, że wzięły ją na swój warsztat?

Dobrawa Czocher: Ja jestem z Tczewa i to jest chyba też klucz do tego pytania, dlatego odpowiem pierwsza. Otóż dwa lata temu w wakacje w czasie festiwalu "Im Memoriam" poświęconemu twórczości Grzegorza Ciechowskiego, zadzwonił do mnie organizator tego wydarzenia i zapytał, czy nie miałabym odwagi i ochoty pokazać jego twórczości w nieco inny, klasyczny sposób. Poprosiłam o pomoc Hanią, z którą mieszkałam w czasie studiów. Ona przepięknie zaaranżowała utwory Grzegorza Ciechowskiego i od tego momentu ten projekt stał się dla nas niesamowicie ważny.

Hanna Raniszewska: Na tym koncercie w Tczewie, w dużym amfiteatrze po raz pierwszy poczułyśmy zainteresowanie naszą muzyką. To był taki przełomowy moment, ponieważ usłyszał nas Kamili Wicik z Radia Gdańsk, który zaprosił nas na kolejny koncert, tym razem w radiowym studiu.

Zostałyście rzucone od razu na głęboką wodę.

HR: Tak. Pamiętam, że byłyśmy przerażone tym, że mamy mówić do publiczności. To był nasz pierwszy koncert. Pojawiły się pytania ze strony słuchaczy, gdzie można zdobyć naszą płytę. To był taki mocny kopniak. Podejrzewam, że gdyby nie ten koncert, to dzisiaj wszystko potoczyłoby się inaczej.

Były obawy, że ktoś zarzuci wam wykorzystywanie wizerunku znanego muzyka?

DC: Jasne, że ludzie mogą pomyśleć, że zrobiłyśmy to specjalnie. To wszystko kwestia interpretacji, ale my przede wszystkim czujemy się muzykami klasycznymi i dobrze nam z tym. Być może właśnie z tego powodu nie traktujemy Ciechowskiego i tego projektu jako furtki do sławy. Ona nie jest nam do szczęścia potrzebna.

W takim razie co jest wam potrzebne?

HR: Przede wszystkim chciałabym grać koncerty i nic więcej mnie nie interesuje. Nie wyobrażam sobie pójść do „The Voice Of Poland”, czy czegoś innego. Wydaje mi się, że takie posunięcie skrzywdziłoby tylko tę muzykę.

Co takiego w niej znalazłyście?

DC: Myślę, że dużo wcześniej przed samym projektem coś w niej znalazłyśmy. Muzyka Ciechowskiego ma niesamowitą moc ze względu na teksty, jak i prostotę w harmonii. Przekaz jest tak dobitny, że trafi do odbiorcy i sprawia, że ta muzyka jest nieśmiertelna.

Dziewczyny, czy wy jesteście tym pokoleniem republikańskim, o którym mówiło się kilka lat temu?

HR: Tak, ale warto wziąć też pod uwagę to, że my też zajmujemy się zupełnie innymi rzeczami niż 90% młodych ludzi. Gramy najbardziej niemodną muzykę w dzisiejszych czasach, czyli muzykę klasyczną. My chyba jesteśmy trochę niedzisiejsze i być może właśnie dlatego przekaz Ciechowskiego jest nam bliższy niż innych współczesnych artystów. Nie jest jednak tak, że jesteśmy oderwane od rzeczywistości. My też chodzimy na koncerty rockowe, z tą tylko różnicą, że zajmujemy się rzeczami, które dla większości są niedostępne i niekoniecznie interesujące.

DC: Ja myślę, że one są dostępne, ale ludzie myślą, że nie. Tak jak powiedziałaś wcześniej, my trochę obalamy jakiś stereotyp myślenia o młodych ludziach i dobrze, że tak się dzieje. Powiem nawet więcej. Ja mam nadzieję i po cichu liczę na to, że dzięki projektowi "Ciechowski klasycznie", ktoś zechce sięgnąć po klasykę i zobaczy, że to jest interesujące i wcale nie do końca poważne, czy smutne, jak wielu ludziom się wydaje. Ta muzyka jest przecież pełna życia!

HR: Zawsze podkreślamy, że muzyka dzieli się na dobrą i złą, a nie na gatunki. Uwielbiam słuchać Bacha i Pink Floyd, bo jedno i drugie mi się podoba. Słuchamy różniej muzyki, rozmawiamy z ludźmi w naszym wieku. Jeśli ktoś szuka i nie chce się ograniczać, to nigdy nie wpadnie do szuflady. Zawsze będzie szukać tego, co go wzrusza i wywołuje emocje.

To wam dało wykształcenie muzyczne?

HR: Oprócz takich totalnych banałów jak wrażliwość, o której wszyscy mówią i możliwość poznania historii ludzkości poprzez muzykę klasyczną, to przede wszystkim wymieniłabym dyscyplinę, świadomość tego, czego tak naprawdę chcesz, jak dzielisz swój dzień, jak spędzasz swoje życie. To uczy również dokonywania wyborów, umiejętności rozmowy z drugim człowiekiem. My z Dobrusią tego wszystkiego uczyłyśmy się przy okazji projektu "Ciechowski klasycznie".

DC: Jest jeszcze ta sfera duchowa. Moment, kiedy zaczynasz słuchać jakiegoś utworu i go po prostu rozumiesz. To coś, co jest bez słów, nagle zaczyna mówić, a język kompozytora jest ci tak bliski, że słyszysz jeden dźwięk i zaczynasz płakać. To coś niebywałego, bo emocje uwalniają się już poza nasza wyobraźnią.