Iwo walczy z demonami

Podobno ma trudny charakter. Podobno jest gburem. Podobno jest nieprzeciętnie inteligentny. Podobno jego drugie imię to prowokacja. Podobno nie lubi dziennikarzy. „Prestiż” postanowił zweryfikować te wszystkie „podobno” i na wywiad z nim wysłał swojego redaktora naczelnego. On to Iwo Kitzinger, gwiazda koszykarskiego Trefla Sopot, jeden z najlepszych i jeden z najbardziej kontrowersyjnych polskich koszykarzy.

 

Nezłą sesję zdjęciową ostatnio sobie zrobiłeś. Mówią o Tobie nie inaczej, jak polski Dennis Rodman, największe ciacho polskiego sportu. Wywołałeś tymi fotkami prawdziwą burzę. To była prowokacja?

- To była świadoma i przemyślana decyzja, ale nie prowokacja. Dziwi mnie taka liczba głosów i skrajnych reakcji, wywołana w dodatku czymś tak przyziemnym, jak sesja zdjęciowa. Często wydaje mi się jakby mnie cały czas ktoś krytykował, odsądzał od czci i wiary, mimo że mnie w ogóle nie zna i nie wie czym się kierowałem. Żyjemy ocenianiem innych, nie patrząc na siebie. Szufladkujemy, zamykamy innych w ramy różnych stereotypów, a jeśli ktoś się z tych ram wymyka, to krytykujemy, szydzimy i obrażamy.

- Czy te zdjęcia to poszukiwanie alternatywy w życiu? Alternatywy dla koszykarskiej kariery?

- Koszykówka to moje życie i będę uprawiał ten sport dopóki zdrowie mi na to pozwoli. Ale nie samym sportem człowiek żyje. Modeling jest czymś, co aktualnie mnie interesuje, pociąga, więc dlaczego mam tego nie robić? Te zdjęcia już okazały sie początkiem jakiejś fajnej przygody, przyczyniają się do nawiązania ciekawych kontaktów zawodowych, czy po prostu międzyludzkich. Sprawia mi to radość.

- Jak na te zdjęcia zareagowali Twoi najbliżsi, znajomi, koledzy z zespołu?

- Dla części było to zaskoczeniem, a inni namawiali mnie do tego już wcześniej. Były też głosy, że sportowcowi nie wypada, ale przeważnie opinie były bardzo pozytywne. Wiesz, ludzie, którymi się otaczam, wiedzą jakim jestem człowiekiem. Wiedzą, że to co robię poza boiskiem jest moją prywatną sprawą i nie zawsze musi się to wiązać ze sportem. Bliscy przyjaciele akceptują to i nie mają z tym problemu.

- Skąd pomysł na taką sesję zdjęciową?

- Może problemy z samoakceptacją? Nigdy nie byłem zadowolony z tego, jak wyglądam, jaki jestem, zawsze uważałem, że może być lepiej lub inaczej. Cieszę się, że to zrobiłem, bo w swojej wewnętrznej walce z samym sobą, ze swoimi demonami, zrobiłem krok naprzód. Walka z własnymi słabościami, kompleksami, przebicie się przez własną nieśmiałość, ciekawość, chęć spróbowania czegoś nowego – można wymyślać wiele powodów i wyjaśnień, ale wszystko sprowadza się do tego, że miałem na to po prostu ochotę.

- Zdjęcia są dość odważne…

- A marzą mi się jeszcze odważniejsze (śmiech). Bardzo podobają mi się prace Stevena Kleina. Jego zdjęcia są naprawdę mocne, wyraziste, prowokujące, erotyczne.

- To byłby kolejny krok naprzód w walce z własnymi słabościami?

- Stwierdziłem że, aby pokonać słabości przede wszystkim trzeba wyzbyć się własnych lęków, robić to, co podpowiada nam serce i sumienie. Nie zawsze należy przejmować się tym, że ktoś może mieć z tym problem, bo to nie mój problem tylko tej osoby. Sesje wymagają sporej odwagi, koledzy z zespołu mówili, że oni na takie zdjęcia, by się nie zdecydowali. Kiedyś na ciele wytatuowałem sobie cytat z Aleksandra Wielkiego: „odważnym szczęście sprzyja”.

- A propos Aleksandra Wielkiego. Dawno temu podbił on niemal cały świat. W jednym z wywiadów przeczytałem, że Ty również masz chytry plan podboju świata…

- (Śmiech). Bawiłem się kiedyś tymi wywiadami, bo były nudne, sztampowe, zawsze pytali o to samo, więc wymyślałem różne takie historyjki. Ale tak, chcę opanować świat, ale swój własny świat. Zamiast dostosowywać się do istniejącego świata i społeczeństwa w nim funkcjonującego tworzę sobie swój własny mikroświat, w którym żyję według swoich zasad, do którego dopuszczam tylko zaufanych ludzi. Chciałbym w tym świecie żyć w zgodzie ze sobą, czerpać radość z rzeczy zwyczajnych, przyziemnych.

- Co Cię zatem blokuje?

- Ja sam, moje własne lęki. Tak naprawdę człowiek sam sobie jest Bogiem, twórcą określonych realiów go otaczających. Jedyną osobą, która człowieka ogranicza i blokuje jest on sam.

- Jaki zatem jest ten Twój świat?

- Jest w nim o wiele więcej swobody, wolności. Otaczam się ludźmi pozytywnymi, przyjaznymi, takimi, którzy mają podobną filozofię życia do mojej. Ta filozofia oparta jest na tolerancji, akceptacji ludzi wraz z ich wadami i zaletami.

- Wróćmy na chwilę do tej sesji zdjęciowej. Dzięki tej sesji zdjęciowej wszyscy już wiemy jak wygląda Iwo Kitzinger niemal w pełnej krasie. Wciąż jednak mało wiemy o Tobie, jako człowieku. Ktoś na forum kiedyś napisał, że jesteś człowiekiem w masce.

- Ostatnio czytałem dość uświadamiające książki, poruszające tematykę własnego ego. Nie chciałbym się sam szufladkować, ani dawać się zaszufladkować innym. Ocenianie siebie i innych to nic innego jak podbudowanie własnego ego. Ja chciałbym pozostać wolny od tego. Nie chcę skupiać się na tym, jaki jestem, czy jaki powinienem być. Chcę po prostu być sobą.

- Spięty, wiecznie niezadowolony, gbur, ignorant, którego drugie imię to prowokacja – tak o Tobie mówią ludzie. Mają rację, czy dorabiają Ci gębę?

- Cechy charakteru nie stanowią o tym, jakimi jesteśmy ludźmi. Są one odzwierciedleniem tego, jak jesteśmy odbierani przez ludzi, wiec są to opinie subiektywne. My, ludzie jesteśmy ulegli względem społeczeństwa i chcąc nie chcąc podporządkowujemy sie stereotypom. Określone cechy charakteru narzucają nam ludzie. Nazywanie kogoś gburem, ignorantem jest zazwyczaj odczuciem subiektywnym. Ludzie mają jednak prawo do swoich opinii, ale ja z nimi nie chcę się konfrontować. Mogę jedynie powiedzieć, ze sam siebie nie postrzegam w ten sposób. Oczywiście nie jestem wolny od wad i zapewne wielokrotnie w swoim życiu mogłem zrobić czy zareagować na pewne rzeczy inaczej, ale wynika to raczej z mojego emocjonalnego, wojowniczego charakteru.

- No to na koniec pogadajmy w końcu o tej koszykówce. Trefl Sopot, w którym grasz jest prawdziwą rewelacją rozgrywek. Zdobędziecie medal w tym sezonie?

- Mam nadzieję i w to głęboko wierzę. Przed sezonem zakładaliśmy walkę o miejsce w pierwszej ósemce, a będziemy walczyć o brązowe medale. W półfinale graliśmy jak równy z równym z wielkim Prokomem. Medal byłby czymś wspaniałym i zrobimy wszystko, aby go zdobyć.

- Tego zatem życzę i dziękuję za rozmowę.

- Za dużo o tej koszykówce nie pogadaliśmy (śmiech)

- Przecież nie samym sportem człowiek żyje…

Jakub Jakubowski