CZESŁAW LANG

Polski kolarz torowy i szosowy, wicemistrz olimpijski oraz dwukrotny medalista szosowych mistrzostw świata. W sumie wygrał 30 wyścigów profesjonalnych – m.in. wspólnie z Lechem Piaseckim, Trofeo Baracchi, nieoficjalne mistrzostwa świata w jeździe parami na czas. Po zakończeniu kariery sportowej działacz sportowy oraz organizator Tour de Pologne i Škoda Auto Grand Prix MTB.

Większość swojego życia spędziłem na rowerze szosowym i do dzisiaj ten sentyment pozostał. Stare kości się przyzwyczaiły, nie ma sensu zmieniać. Moim ulubionym, ukochanym rowerem jest rower Colnago, na którym odnosiłem sukcesy. Pamiętam jak te rowery wchodziły na rynek, ile było emocji z tym związanych. To były rowery prototypowe, Colnago współpracowało przy ich produkcji z Ferrari. Do budowy użyto włókno węglowe, każdy marzył o tym, aby jeździć na takim rowerze. Jakaż więc była moja radość, gdy mnie i Leszka Piaseckiego firma zaprosiła do testowania tego cudu techniki. Wygraliśmy w parze na tym rowerze wyścig Trofeo Baracci, osiągając kosmiczną, średnią prędkość 54 km/h. Znokautowaliśmy rywali.

Colnago to właśnie takie Ferrari, a nawet Bentley wśród rowerów. Ja miałem szczęście się na tych rowerach ścigać i teraz też ich używam. Oczywiście, zawsze będę wierny rowerom szosowym, ale nie stronię też od rowerów górskich, czy typowo miejskich. Dzisiaj technologia rowerowa jest tak rozwinięta, że można wybierać z wielu dostępnych marek. Jeśli kogoś nie stać na Colnago, to nie jest wcale koniec świata. Jest mnóstwo tańszych, a także znakomitych rowerów. Ja na przykład na co dzień używam roweru szosowego marki Giant. Karbonowy, lekki, piękny rower, którym świetnie mi się jeździ. W ogóle polecam wszystkim rekreację rowerową. 

 

 

JAKUB KRZYŻAK

Trener personalny, kolarz zawodowy, wielokrotnie stawał na podium wyścigów w kolarstwie górskim na terenie całego kraju. Największe sukcesy odnosił w najtrudniejszym i najbardziej prestiżowym cyklu maratonów, MTB Marathon, gdzie jako pierwszy dwukrotnie z rzędu wygrywał klasyfikację generalną na dystansie MEGA. Okazjonalnie startował w różnego rodzaju wyścigach szosowych, gdzie tez zajmował wysokie lokaty. 

Skoro pytacie o mój rower marzeń, to z dumą i radością odpowiem, że tak się szczęśliwie złożyło, iż rower, który obecnie posiadam jest właśnie rowerem, o którym marzyłem i to marzenie udało mi się ciężką pracą zrealizować. Kolarstwo jest moją największą życiową pasją, poświęciłem tej dyscyplinie znaczną część swojego życia i ta miłość trwa do dziś. Sprzęt to lwia część tej pasji, starannie dobrany i dopasowany daje nam niepowtarzalne wrażenia podczas każdego treningu i wyścigu.

Przerabiałem wiele rowerów górskich i szosowych, ale ostatnim moim nabytkiem na asfalt było wymarzone CERVELO S3! Rower, który zwyciężał w klasykach, zwyciężał na Tour de France w klasyfikacji generalnej, rower medalisty IO z Pekinu. Czarne, carbonowe arcydzieło z kanadyjskiej manufaktury. Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek kupię rower z tej półki, ale miałem tyle szczęścia, ze podczas miesięcznego pobytu w Holandii, gdzie pracowałem w branży rowerowej, nawiązałem wiele ciekawych znajomości, dzięki którym dostałem baaaardzo duży rabat na ramę i koła. Nie mogłem nie skorzystać z tej jedynej w życiu okazji, zaszalałem i wydałem wszystkie zarobione pieniądze i jeszcze trochę się zadłużyłem, ale nie żałuję ani trochę! 

Rower jest typowykm składakiem, tzn. że każda część została przemyślanie dobrana pod moim kątem. Z Holandii przywiozłem ramę CERVELO S3, w pełni karbonowe koła Fast Forward F4R na oponkę, carbonową kierownicę 3T Ergosum ARX Team wraz z mostkiem 3T ARX Team. Resztę komponentów stanowi 10 rzędowa grupa Shimano Dura Ace 7900, korba Rotor 3D z eliptycznymi zębatkami Rotor Q-Rings, opony Vittoria Crosa EVO CX i najnowsze siodełko od AMP – Fizik Arione 00. Cały rower gotowy do jazdy waży 7,3kg i mimo moich już słabszych niż kiedyś nóg jest naprawdę bardzo szybki!