Małgorzata Rakowiec

Ubrać się na występ w telewizji – wielkie mi halo! – powie niejedna osoba. Nie będzie to jednak zapewne ktoś, kto miał okazję na takie wystąpienie się przygotowywać, odpowiadając na zaproszenie telewizyjnej stacji. A już na pewno nie powie tak żadna z pań, no bo przecież, teoretycznie, panowie mają lepiej.

Kobieta musi przed takim występem podjąć dziesiątki decyzji dotyczących tylko samej garderoby. O merytorycznym przygotowaniu nie mówię, bo wychodzę z  założenia, że jeśli ktoś zaproszenie do programu telewizyjnego otrzymał, to właśnie dlatego, że merytorycznie ma na zadany temat wiele do powiedzenia. Z garderobą to już zupełnie inna sprawa.

Wracając więc do ubraniowych dylematów, i do tego, że kobiety tych dylematów mają znacznie więcej, to wystarczy przytoczyć tylko kilka przykładów. Pani musi zdecydować po pierwsze: czy spódnica, czy spodnie (w przypadków panów sytuacja wydaje się oczywista, no chyba że mamy do czynienia z rodowitym Szkotem). Potem wybór: koszula czy bluzka, żakiet czy bez. Jakie kolczyki, a może apaszka, czy lepszy będzie szalik, naszyjnik, łańcuszek, czy lepiej korale? Nie, a może jednak zdecydować się na sukienkę? (To akurat odradzamy – jeśli trzeba będzie przypiąć mikrofon, a na sukienkę nie założymy żadnego żakietu – to czeka nas przeciąganie kabla od mikrofonu pod sukienką – co niekoniecznie, zwłaszcza gdy trzeba to zrobić szybko, a do tego publicznie – w studiu przecież cała obsługa – musi być komfortowe.) A kolor? Czy wybrać bezpieczny czarny, czy może coś jasnego? Czy biała bluzka będzie odpowiednia, a może zaszaleć na czerwono?

Gdy rozstrzygnie się tych kilkadziesiąt dylematów, gdy dokona się tych wszystkich małych i dużych wyborów, to i tak nie ma gwarancji, że się powiedzie. Zawsze może się okazać, że akurat ten kolor to na ekranie nienajlepiej wygląda, apaszka się przekręciła, a kolczyki, choć w rzeczywistości eleganckie, na antenie wyglądały tandetnie. Wtedy niejedna pani westchnie… No bo panowie to mają lepiej…

Dla nich zadanie jest dużo prostsze. Wiadomo: marynarka (lub garnitur) – pewnie w kolorze granatowym albo ciemnoszarym, do tego jasna koszula i krawat. Gotowe. Przecież to banalne!

A tu się okazuje, że panowie i tak zaliczają wpadki. Choć mają tak łatwe zadanie, to w efekcie bardzo często okazuje się, że nie dają rady. A to krawat jakoś dziwnie dobrany, do tego przekręcony. Marynarka jest za luźna (lub za obcisła). A do tego, gdy w studiu widać całą sylwetkę pana siedzącego z założoną pewnie nogą na nogę, to widać świecącą… gołą łydkę. Bo skarpetki były za krótkie. I co? Panowie, gdyby panie miały tylko taki wybór, to każda byłaby jak gwiazda – nienagannie ubrana.

Małgorzata Rakowiec

Małgorzata Rakowiec
dziennikarka, prezenter i wydawca Panoramy TVP Gdańsk. Wieloletnia korespondentka Polskiej Agencji Prasowej i Agencji Reuters. Laureatka Ostrego Pióra, nagrody przyznawanej przez Business Centre Club.