Macho, podrywacz, playboy… to nie takie proste! Współczesny mężczyzna w świecie niezależnych kobiet nie ma łatwego życia. Ideałem jest partner „wielofunkcyjny” i „wielozadaniowy”, zadbany, opiekuńczy, a do tego świetny kochanek i co tu dużo pisać – z niemałą sumą na koncie. Przed panami stoi wiele wyzwań, które nierzadką doprowadzają do tego, że trudno jest im znaleźć partnerkę. O typowych sprawach damsko – męskich rozmawiamy z dr Ewą Kempisty – Zdebik, lekarzem medycyny męskiej z Polskiego Towarzystwa Promocji Zdrowia Mężczyzn Achilles.

Wszystko zgodnie z zasadą – chcesz mieć super dziewczynę musisz na nią zasłużyć. Jeszcze do niedawna panie „leciały” na zagraniczny paszport i gruby portfel. Dzisiaj kobiety są niezależne finansowo, wyemancypowane i przestały być egzystencjonalnie zależne. Chcą też być równorzędnymi partnerami w związku. Stereotypowy mężczyzna o charakterze macho nie chce tego zaakceptować i ma problemy ze znalezieniem odpowiedniej kobiety.

Czy istnieje więc „przepis na sukces”? Jak być „mężczyzną w wielkim mieście”?

Przecież to tak naprawdę jest bardzo proste. Kobieta wykształcona, pomimo samodzielności i niezależności finansowej jest i pozostanie biologicznie kobietą. 

Czyli rządzą nami hormony?

Estrogeny czynią kobietę euforyczną i emocjonalną. To ona wieczorami rozbudzona męskimi feromonami i zauroczona atmosferą świec otworzy przed mężczyzną nie tylko swoje szkliste oczy. Wtedy staje się samicą, rządzą nią przeróżne molekuły chemiczne: hormony i feromony, pomagając tym samym zapomnieć o awansie i upieraniu się, że ma rację. W łóżku dominuje mężczyzna, a ona zaczyna być jego poddaną. Tutaj, czy tego chcemy, czy nie triumfuje testosteron, zawładający jej pochwą, macicą i sutkami. Kobieta czuje wydzielany z potem feromon androstendiol, ten niezakłamany perfumami zapach mężczyzny. Stąd też wynika zapewne zamiłowanie pań do noszenia koszul, czy bluz swoich partnerów.

Kiedyś od profesora chemii usłyszałam, że miłość to tylko „dwie molekuły o przeciwnym spinie”. Ja mimo wszystko wolałabym wierzyć, że kieruje nami coś więcej niż tylko biologia…

Według badań seksuolożki Andrei Burri z Zurichu, istnieje pozytywna zależność między inteligencją kobiety, a jej seksualnością. Panie o wysokiej inteligencji emocjonalnej lepiej potrafią się wczuć w potrzeby i uczucia innej osoby, mają lepszy seks i przeżywają trzykrotnie więcej orgazmów. Tak więc wyemancypowane dziewczyny są bardziej erotyczne, pozbawione hamulców, gotowe i otwarte na różne fantazje mężczyzny. Nie zapominajmy, że zwycięstwo mężczyzny przychodzi wraz z pierwszym orgazmem kobiety, a ona czuje jego siłę, a swoje poddanie i słabość. Tego nie da się oszukać.

To może jednak te kobiety nie są takie „złe i niedobre”?

Jedyne co mogę powiedzieć: panowie – nie bójcie się inteligentnych kobiet! To one są wezwaniem dla waszego testosteronu. Zdobycie i posiadanie takiej partnerki to samozadowolenie, potwierdzenie własnego ego i wspaniała wizytówka w karierze zawodowej, nie mówiąc już o wzbudzeniu zazdrości i podziwu wśród kolegów. W nadchodzącym 2014 roku (i nie tylko!) dajcie nowoczesnym, inteligentnym dziewczynom szansę na odrobinę szczęścia i miłości z waszej strony, a w nagrodę wasze życie stanie się bardziej męskie, naprawdę.