Tak mogę podsumować miniony sezon żeglarski w Trójmieście. Piękna pogoda, ciekawe imprezy, wiele regat i dobra frekwencja uczestników sprawiły, że był to bardzo udany rok dla miłośników jachtingu z Trójmiasta i okolic - pisze dla Prestiżu Mateusz Kusznierewicz

Początek nie zapowiadał się zbyt dobrze. Długa, intensywna zima ustąpiła dopiero przed weekendem majowym. Pamiętam, że woda w Zatoce Gdańskiej była na początku lodowata. Całe szczęście pierwsze dni maja były słoneczne i ciepłe. Sezon żeglarski w Polsce startuje na przełomie kwietnia i maja. Na jeziorach pojawiają się pierwsze żagle i motorówki, nieco wcześniej niż na morzu. 

Uroczystości oficjalnego rozpoczęcia sezonu żeglarskiego, które koordynuje Pomorski Okręgowy Związek Żeglarski odbywają się każdego roku w przedostatni weekend maja. Do tego czasu około osiemdziesiąt procent jachtów jest już na wodzie. Podniesienie bandery na maszt flagowy przyciąga wytrawnych żeglarzy, jak i młodzież trenującą w klubach. Gdańsk, Sopot i Gdynia organizują własne uroczystości w sobotę, ale jest też jedna główna dla całego Województwa Pomorskiego, która odbywa się w niedzielę i co roku zmienia lokalizację. W mijającym roku gospodarzem był Puck. Od tego momentu sezon rusza w pełni i rozpoczyna się cykl ciekawych regat i wydarzeń. 

Pierwszą dużą imprezą żeglarską jest Żeglarski Puchar Trójmiasta. W edycji 2013 wzięło udział 114 jachtów i ponad 400 uczestników. Formuła tej imprezy jest ciekawa: trzy dni regat, trzech gospodarzy. W tym roku rozpoczęliśmy w piątek w Gdańsku, w sobotnich wyścigach przepłynęliśmy do Gdyni, gdzie wieczorem była duża impreza, a w niedzielę żeglowaliśmy bliżej Sopotu, gdzie popołudniu na molo odbyła się ceremonia wręczenia nagród i zakończenie regat. W przyszłym roku zaczynamy w Sopocie, w drugim dniu będzie nas gościł Gdańsk, a na finał popłyniemy do Gdyni. Jedną imprezą połączyliśmy trzy miasta wykorzystując ich potencjał. Oby więcej takich inicjatyw!

W czerwcu też sporo się dzieje. Rozpoczyna się cykl regat należący do klasyfikacji Południowego Bałtyku. Każdy z klubów żeglarskich ma swoją imprezę. Wiele imprez skierowanych jest dla dzieci i młodzieży. Startują na małych Optimistach, deskach z żaglem, czy łódkach olimpijskich. Prężnie w tym obszarze działa Sopocki Klub Żeglarski, ośrodki szkoleniowe w Gdyni i gdańskich Górkach Zachodnich. 

Lipiec podoba mi się najbardziej! Jest podzielony na dwie części. Pierwszą wypełnia Gdańsk ze swoim festiwalem morskim i zlotem żaglowców Baltic Sail. Drugą część lipca wypełnia żaglami Gdynia organizując od wielu lat Gdynia Sailing Days. Jest to impreza sportowa skierowana do zawodników. Jedna i druga przyciąga rzesze turystów i upiększa naszą Zatokę w tym wakacyjnym okresie. Dobrze się dzieje. Po pierwsze te dwie największe w Trójmieście imprezy żeglarskie nie nachodzą na siebie, a po drugie świetnie się uzupełniają stawiając na zupełnie inny charakter programu i swojej komunikacji. 

W sierpniu mamy jeszcze Sopot Match Race, którego jubileuszowa, dziesiąta edycja odbyła się w tym roku tradycyjnie przy sopockim molo. Formuła tych regat opiera się na pojedynkach załóg żeglujących na takich samych jachtach. Systemem pucharowym eliminują się aż do finału, gdzie trwa walka do pięciu zwycięstw. Tę formułę regat nazywamy match-racing. 

Odbywają się również zamknięte imprezy żeglarskie, takie jak Jeanneau Rendes-Vous. Jest to impreza firmowa skierowana do klientów, którzy zakupili jacht lub motorówkę. Dwa dni atrakcji na wodzie i na brzegu. Startujemy co roku z Sopotu i płyniemy do Jastarni. Po drodze regaty i zadania sprawnościowe i na orientacje dla jachtów motorowych. Wieczorem bankiet i zabawa. Dla niektórych do białego rana. W końcu są wakacje. Następnego dnia płyniemy albo do Rewy albo na chwilę na Hel i otwarty Bałtyk, po czym wracamy do Trójmiasta na zakończenie i tradycyjne wrzucenie zwycięzców do wody. 

Sezon żeglarski kończymy Błękitną Wstęgą Zatoki Gdańskiej. Tradycyjnie w pierwszą sobotę października. W tym roku odbyła się 62 edycja tej wspaniałej imprezy, która co roku przyciąga ponad sto jednostek. Trasa wyścigu biegnie z Gdyni, przez Sopot z nawrotką przy Westerplatte i z powrotem do Gdyni. 

Sześć miesięcy żeglarskiej przygody w Trójmieście to zarazem mało i dużo. Najważniejsze, że jest co robić. Wymieniłem tylko część imprez żeglarskich. Jest ich w sumie dużo więcej. Kalendarz na przyszły rok jest już gotowy i nie mogę się doczekać kiedy zwodujemy nasze jachty i rozwiniemy żagle nad Zatoką Gdańską.